Po raz pierwszy... pierwszy
Źródło: Wojtek Markiewka
24 May 2016 15:18
tagi:
GTA, BM, bike maraton, zdzieszowice
RSS Wyślij e-mail Drukuj
Sektor, minuta do startu, czas na wyciszenie, zero rozmów, koncentracja, skupienie tylko i wyłącznie na starcie. Plan? Pojechać mocno od startu, urwać Andrzeja i Michała z M4 na pierwszym podjeździe. W Polanicy wynik super, noga podawała jak nie moja, ciekawe co będzie dziś… W sektorze pełno hartów z GTA z dystansu Mega, może uda się załapać na jakiś pociąg, pociągną mnie na pierwszej pętli, plan jest. Start! Jedziemy za samochodem, uwaga i skupienie, by za wcześnie nie skończyć zawodów.

Safety car odjeżdża- zaczyna się ściganie, a ja przesuwam się do przodu. Koniec pierwszego podjazdu i kostka brukowa, większość zwalnia, zmieniają przełożenia na młynek. A ja? Z 34 zębami (dylematy co założyć na przód przy 1x11) pnę się szybko do góry, potem szybko w dół po starych schodach, fragment koło amfiteatru i ścieżki w lesie. Pierwsza część planu wykonana, mocno pod pierwszą górkę. Tętno jakieś dziwnie wysokie, ale założenia z trenerem było określone - ogień od startu i tak do mety, kontrolować czas, pić i jeść, reszta teraz nie jest ważna. Powoli dojeżdżam naszych ludzi z teamu, pozwalam sobie ich wyprzedzić, zachęcając do wspólnej jazdy w dół. Koniec zjazdu, zakręt w prawo i kadencja 200 – spada mi łańcuch, ale jak pomóc sobie przednią przerzutką jak się jej nie ma? Postój. Zakładam łańcuch, powrót na rower i dalej ogień. Kumple odjechali, inni wyprzedzili, szkoda. Trasa łatwa, szybka i przyjemna, tylko dlaczego cały czas w trupa? Mijam jednego z zawodników GTA, dojeżdżam do grupy prowadzonej przez jednego z naszych, grupy, z którą pojadę większość maratonu. Mateusz cały czas prowadzi, daje bardzo mocne i najdłuższe zmiany, czasami staram się mu pomoc, szczególnie w dół, bo moja masa robi swoje, a Mateusz musi dokręcać, żeby się utrzymać na kole, ale za to pod górkę - on hart, a to my gonimy.

opis

W pewnym momencie zaczynamy uciekać innym, jadę chwile z Mateuszem i odpuszczam, niech śmiga do mety, czekam na kompanów z giga, nie będę sam kręcił ponad 40 km, bez sensu na dzisiejszej trasie. Pojawia się Daniel zamieniamy kilka słów, motywuje go do jazdy i podążam dalej ze swoją ekipą. Druga pętla cały czas w czwórkę - dojechał do naszej trójki z giga człowiek z teamu VW. Okazuje się, że na pokładzie ma "kręcony" silnik. Jego zmiany nas meczą, jest mocny, ale staramy się trzymać tempo i również pracować. W końcu jedziemy razem, należy równo pracować dopóki starczy sił. Dojeżdżamy do przedostatniego bufetu, zatrzymuję się, by uzupełnić płyny i… tyle ich widziałem. Wsiadam na rower, jadę i po minucie jestem w naszym pociągu. Zobaczyli, że się zatrzymałem więc sami też zaczęli pić, jeść i poczekali na mnie. Pełen szacunek jeszcze raz chłopaki - dla takich chwil warto spędzać czas na wyścigach, ścigać się z takimi ludźmi to przyjemność. Kolega mówi "strefa bufetu nie atakujemy", niby tak, ale wielkie dziękuje i jeszcze raz BRAWO. Jedziemy. Zastanawiam się – ciekawe, jak to rozegramy pod koniec, wszyscy przyjedziemy razem? Ktoś zaatakuje? Będziemy odpadać? Ciekawe. Druga runda powoli się kończy, jedziemy. Daje mocną zmianę, ciągnę, zjeżdżam na bok i nikt nie daje zmiany, co jest? Obracam się, a moi kompani jakieś 150 m za mną. Czekam chwile, ale się nie zbliżają. Dobra, to jest ten moment! Nie ma chwili na zawahanie, walczę o pudło, teraz albo nigdy. Naciskam mocniej i sam podążam do mety. Mijam kilku zawodników z krótszego dystansu. Jadę na ile mogę, pojawiają się skurcze, ale świadomość tego gdzie jestem w stawce nie pozwala odpuścić. Ostatni fragment w lesie, singiel przed mostkiem, znowu kilku zawodników mega, to już ostatni wysiłek. Meta. Czas 3:38h, 20. miejsce open na giga, 1. w M4…

opis

Wysiłek włożony w maraton niesamowity, trasa nie dająca chwili wytchnienia, bez przerwy jazda prawie na maksa, walka z samym sobą, wynik rewelacyjny. Zapowiada się ciekawy sezon, oj będzie trzeba iść ogniem od startu na każdych zawodach, ale to akurat lubię :)

opis

Na mecie gratulacje, zdziwienie ludzi moim wynikiem, kilka słów na pudle z Andrzejem i Michałem. Natalia pudło, ja pudło, drużyna wygrała w Muszkieterach, super sobota!

Komentarze:
Iza, 24 May 2016 16:38
Brawo Wojtek i tak do końca sezonu!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby skomentować ten artykuł.
Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się i w pełni korzystaj z usług serwisu.
Grupa Kolarska
Gomola Trans Airco
Get the Flash Player to see this rotator.
Wirtualne360
Gomola Trans Airco
Panorama 360, Gomola Trans Airco  - Team MTB

Najpopularniejsze artykuły
Subskrypcja
Promuj serwis LoveBikes.pl
RSS Wyślij e-mail Facebook Śledzik Gadu-Gadu Twitter Blip Buzz Wykop



Polecamy
Wejdź i zobacz!
Wspieramy:
MTB Marathon MTB Trophy MTB Challenge
© 2012-2016 Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie zawartości serwisu zabronione.
All right’s reserved.